Wolskie wielkopostne posłuszanie w Turkowicach

Wolskie wielkopostne posłuszanie w Turkowicach

Żeński prawosławny monaster Opieki Najświętszej Bogurodzicy w Turkowicach ponownie stał się miejscem wielkopostnych rekolekcji i posłuszania części wolskich parafian, pod przewodnictwem proboszcza, ks. Adama Misijuka. Miały one miejsce w dniach 3, 4 i 5 kwietnia. Wyjazd został zorganizowany przez Stowarzyszenie „Wierni Tradycji Pokoleń” wspólnie z Parafią św. Jana Klimaka w Warszawie. Trzy dni, które były niczym godzina w oczach Boga. Modlitwa, praca, wchodzenie w rytm skromnego życia monastycznego… A także osobiste skupienie na czystości i spokoju turkowickiego monasteru, dla zbawienia. Mimo, że nabożeństwa trwały kilka godzin, a trzeba było na nie wstawać przed świtem – przecież to Wielki Post w monasterze – to w ogóle się nie dłużyły. W skupieniu pomagał anielski śpiew bizantyjski, z którego tutejsze siostry słyną.

To, co czyni człowieka jeszcze bardziej przywiązanym do tego monasteru, to jego atmosfera. A tę atmosferę tworzą Matuszka i Siostry. Zawsze z radością wypisaną na twarzy i otwartym sercem; w ich oczach możesz dostrzec nieustanną modlitwę, która ciebie rozjaśnia i sprawia, że czujesz obecność niebiańskiego świata.

Muszę też wspomnieć o tym, co sprawiało mi radość i przywodziło na myśl domowe zapachy. A to jest jedzenie sióstr. Naprawdę, czasem przygotowujemy dokładnie to samo jedzenie, z najdroższymi składnikami, ale to w monasterze, a zwłaszcza w Turkowicach, czuję, jakby to jedzenie było przyrządzone przez 5-gwiazdkowy catering. A tak prawdę mówiąc, to za tym kryje się sól i pieprz – to znaczy, Jezusowa Modlitwa. To takie przyprawy, że z właściwą osobą czynią cuda.

Wreszcie, matuszka Elżbieta, siostry Eufalia, Natalia i wszystkie pozostałe są jednego serca, wszystkie razem. My też staraliśmy się pracować razem. Choć działo się to w osobnych grupach. Pierwsza to była męska, czyli głównie zadania fizyczne na dworze. Druga to żeńska – porządki w świątyni, rośliny, przyprawy. Ta wspólna praca uczy nas, by cokolwiek by się nie działo, być zawsze razem, i by w naszym centrum był Jezus Chrystus – wtedy jesteśmy silniejsi. Ten trzydniowy pobyt w Turkowicach był dla mnie istotnym „zaopatrzeniem” na Wielki Post. To była dla nas – pielgrzymów – duchowa przerwa od tego świata pełnego walk i niepokoju. Spokój można zyskać tylko w Cerkwi, z twoimi bliskimi – bo nieważne są tu pochodzenie, status czy wiek, lecz wspólny cel. A jest nim walka dla osiągnięcia wiecznego życia, gdzie Jezus Chrystus jest Początkiem i Końcem.

Dziękujemy bardzo za możliwość spędzenia tych trzech wspaniałych dni w turkowickim monasterze. Prosimy Siostry, by otaczały nas swoimi modlitwami!

Jamil Younes

Zdjęcia: uczestnicy