W Turkowicach wiosna, wiosna duszy…
W Turkowicach wiosna, wiosna duszy…
W Wielkim Poście staramy się wykorzeniać grzeszne „chwasty” naszej duszy - na wiele sposobów: czynami miłosierdzia, modlitwą, ograniczeniami w trybie życia, postem. Można to zrobić także bardziej dosłownie, choć na początku marca zielone chwasty nie szpecą jeszcze prawdziwych grządek i rabatek. Ale w turkowickim Ogrodzie Bogurodzicy, czyli w Monasterze Poświęconym Opiece Matki Bożej pracy nie brakuje przez cały rok. Pomysł wyjazdu zostaje rzucony przez Stowarzyszenie Wierni Tradycji Pokoleń, błogosławiony przez Ojca Adama, proboszcza wolskiej parafii i podchwycony „w locie” przez kilka par rąk.
W czwartek 9 marca spotykamy się o 5 rano na podwórzu wolskiego domu parafialnego i w szarej jeszcze mgle ruszamy w kierunku Diecezji Lubelsko-Chełmskiej. Do monasterskiej Cerkwi wchodzimy na palcach, zdążyliśmy na sam koniec porannej św. Liturgii. Po jej zakończeniu jest chwila, by pokłonić się Zbawicielowi, Bogurodzicy, św. Paraskiewie i już Matuszka ihumenia Elżbieta i Siostry, witają nas, jak zwykle, „z sercem na dłoni” i zapraszają do trapieznoj na śniadanie. Postne, ale pyszne i urozmaicone. Siostry zachęcają do odpoczynku, ale… nic z tego! Przyjechaliśmy tu do pracy.
Rozdzielamy się. Kilka osób pomaga w kuchni, trzeba też przygotować naczynia na pierwsze tegoroczne przetwory, umyć setki butelek i słoików. Wiele skupionej uwagi wymaga też przygotowanie ingrediencji do monasterskich herbatek. Brat Grzegorz zajmuje się typowo męskimi sprawami dla „złotej rączki”. Czas mija szybko, przerwa na obiad, praca, wieczorne modlitwy ze śpiewem bizantyjskim, który wyjątkowo zgodnie harmonizuje z wystrojem nowej Cerkwi św. Paraskiewy turkowickiej i… dzień minął. Następnego dnia rytm pracowitego monasterskiego dnia przerywa uczestnictwo w uroczystej panichidzie z udziałem JE biskupa Abla w Sahryniu, gdzie wznosimy wspólnie modlitwy za dusze pomordowanych 10 marca 1944 roku, w bratobójczych walkach, mieszkańców okolicznych miejscowości.
Jest piękna, prawdziwie wiosenna pogoda. Krokusy na wyścigi, prawie na naszych oczach, rozkwitają i pokrywają barwnymi kobiercami trawniki. Korzystamy ze sprzyjającej aury i robimy porządki „pod chmurką” w szopie i sągach z zapasami drewna do monasterskiej kuchni. Wieczorne nabożeństwo pod cichym turkowickim niebem niesie modlitwy prosto w niebiosa.
Po kolacji czeka na niespodzianka - siostra Irina opowiada o tradycjach pisania ikon akatystowych i przybliża nam postać wybitnego ikonopisca z XV wieku, Dionizego.
W sobotę rano wita nas Monaster… pod śniegiem. Dziś nie będzie prac w ogrodzie, tylko w monasterskim domu, w kuchni, przy zapasach. Czas mija tu tak szybko, zbyt szybko…
W niedzielę po św. Liturgii, posiłku i pysznej serbskiej kawie, obdarowani prezentami wracamy do Warszawy, do naszej codziennej rzeczywistości.
Dziękujemy Ci Boże, za błogosławiony czas, który spędziliśmy pod opieką Bogurodzicy w poświęconej jej obitieli.
To już kolejny wyjazd naszych parafian na posłuszanije do Monasteru Opieki Matki Bożej w Turkowicach w Wielkim Poście. Ale Siostry potrzebują pomocy nie tylko w tym czasie. W turkowickim ogrodzie Bogurodzicy praca czeka także późną wiosną i latem. Mam nadzieję, że uda się nam znowu tam pojechać, by wyrywać z duszy i ziemi kolejne chwasty.
Dorota Maj
Zdjęcia: Maria Wysocka, Ewa Misijuk, Halina Demianiuk